O miłości w czerni-bieli. “A Tear in Space”, Glass Animals 2024
Frontmen Glass Animals zawsze chciał zrobić klip w tunelu aerodynamicznym (1). Widzimy, udało mu się. Jak to w opowieściach o miłości, tunel jak z Obcego, stal, ostre światło, turbina na końcu. On wchodzi, niesie kwiaty, kto wie, dla Niej, dla Niego, Istoty jego uczucia, niech będzie Turbiny jego miłości. Ale wiatr mu w oczy. Strumień w jego wolę. Nie będzie romantycznej kolacji przy świecy, bukiet białych róż leci, skąd przyszedł, wali deszczem, gipsówki drżą. Ale on idzie, walczy z prądem, zrzuca długi płaszcz, ray bany lecą precz. Siano wali mu po twarzy (siano? może to trawa z trawnika przed domem, który nigdy nie będzie ich domem). Dalej kieliszki i nakrycie ze stołu, przy którym nigdy nie usiądą. Szkło (ładnie, efektownie) roztrzaskuje się mu na głowie.
Trwa, ale upada. I patrzy nam w oczy, mówiąc do nas oraz Istoty swej miłości, że zrobiła z niego pył po prostu. I jest w tym zaskakującym ujęciu, w tej nagłej zmianie rytmu, taka zabawna prosta pucułowata chłopięca brytyjskość, taki Oliver Quick z (sknoconego) jakże brytyjskiego Saltburn (2023). Takie proste jasne włoski i srebrny łańcuch na szyi. Nagle nasz superbohater w płaszczu i ciemnych okularach staje się zmemłanym chłoptasiem, wciśniętym w podłogę. “I’m your dog, I’m on your floor”.
Wstaje. Świadomość pcha go ciągle do przodu, ale nawet ona, w postaci strumienia energii, kwantów, cząstek elementarnych, nie da rady. Nie zwycięży, nie osiągnie celu. Ulegnie sile strumienia, spadnie w przestrzeń. Jak Obcy, tak na marginesie.
Klip się ogląda. Wszystko jest w nim zwolnione, rozciągnięta opowieść płynie falując. Obraz jest szorstki od czarno-białego ziarna. Atmosfera kosmiczna, zimna, nieludzka. Jest dobrze zrobiony, widać to od pierwszych trzech ujęć — bo jak mówi Rick Rubin o muzyce, a co ja testuję na filmach, często po pierwszych dźwiękach słychać, czy utwór jest dobrze zrobiony. I w tym tak jest. Tunel nieludzki, Bohater cały w świetle, Białe Róże drżą na wietrze. Trzy pierwsze ujęcia kontrastowe, wizualnie mocne, ustawiają nam dalszą mroczną narrację.
Dziękuję @Malwina Jachimczak za podrzucenie mi tego utworu, który to Malwina zacytowała na jej nowym obrazie. “Maybe you just like the control / Like it all cold / But I like ya, like ya like you’re drugs / Sit in my blood, maybe too much”. Do którego ja też przyłożyłem (jej) pędzel, zupełnie jak pokorny uczeń w warsztacie niderlandzkim, będący tylko ręką Mistrza. I powiem Wam, nie znacie życia Ci, którzy nie widzieliście tej epopei koloru z bliska i na żywo. Jej “A Tear in Space” to — oczywiście, bo taka jest Malwina — słońce, kwiaty, kolor, dopamina, taniec, impreza z Fat Boy Slimem. Tutaj, jak w Civil War Alexa Garlanda, jest gęsto, intensywnie, wibrująco, kolorowo i w drodze do Białego Domu nie bierze się jeńców. Zerknijcie:
https://onebid.pl/pl/mloda-sztuka-malwina-jachimczak-ur-1983-a-tear-in-space-2024/2541598
Przypisy:
1. https://readdork.com/news/glass-animals-video-for-a-tear-in-space-airlock/